Następny weekend w Tatrzańskiej Łomnicy na Słowacji upłynie pod znakiem psich zaprzęgów, przepięknych rzeźb lodowych, świetnej zabawy i – jak zwykle – wspaniałej jazdy na nartach.
Następny weekend w Tatrzańskiej Łomnicy na Słowacji upłynie pod znakiem psich zaprzęgów, przepięknych rzeźb lodowych, świetnej zabawy i – jak zwykle – wspaniałej jazdy na nartach.
Śnieżne psy, bo tak nazywa się weekendowa impreza w Tatrzańskiej Łomnicy, to – najkrócej mówiąc – festiwal dobrej zabawy. Poza konkursami, animacjami dla dzieci i dorosłych czy pokazami psich zaprzęgów będzie można zobaczyć także interwencje służby ratownictwa górskiego oraz wypróbować swoich sił na piekielnie szybkiej zjeżdżalni snowtubingowej na Hrebienku.
Dodatkowo, każde dziecko, które 26 czy 27 lutego pojawi się na stoku z pluszowym psem – otrzyma prezent.
Ośrodek narciarski w Tatrzańskiej Łomnicy (40 minut od Zakopanego) jest przykładem pomysłu na nowoczesny ośrodek zimowego odpoczynku. Poza rozbudowaną infrastrukturą narciarską ośrodek kusi przede wszystkim szerokim wachlarzem dodatkowych atrakcji.
Pod Łomnickim Szczytem można bowiem nie tylko szusować na ponad 8,5 km tras przez prawie 5 miesięcy w roku. Na pewno niepowtarzalnym przeżyciem jest zjazd na sankach z Hrebienka do Starego Smokowca po oświetlonej trasie saneczkowej o długości 2,6 kilometra.
Ten jednak, kto żyje w przekonaniu, że atrakcje zimą zaczynają i kończą się na nartach, snowboardzie czy sankach jest w głębokim błędzie i ze zdumieniem przetrze zaśnieżone gogle, obserwując na stoku w Łomnicy dziwacznie wyglądające pojazdy i fun-adrenalinowe atrakcje – pasem ix, snowbike czy snowscoot. Połączenie sanek i nart? Dlaczego nie – pasemskifox, choć brzmi nieco tajemniczo, to właśnie nic innego jak krótka narta carvingowa i siedzenie z odpowiednią amortyzacją. Snowbike’i, połączenie roweru i nart, mają kierownicę oraz siodełko, a zamiast kół do ramy przymocowane są płozy. Można więc hulać po stoku z zawrotną prędkością, nie martwiąc się o trudy pedałowania pod górkę – to już zadanie wyciągów. Snowscoot to odmiana snowbike’a: jest połączeniem tradycyjnego BMX-a i snowboardu, tyle że tylna deska jest nieco dłuższa od przedniej, ruchomej. Co ważne, na snowscoocie mogą jeździć zupełni amatorzy lub nawet ci, którzy nigdy nie mieli do czynienia z nartami. Użytkowanie tych pojazdów jest podobno tak proste, że nie wymaga wielogodzinnych kursów ani treningów, a przyjemność z korzystania jest ogromna.
Niewątpliwą zaletą fun-adrenalinowych atrakcji jest to, że gwarantują one doskonałą rozrywkę także osobom niejeżdżącym na nartach czy snowboardzie. Przyjemność nie jest okupiona godzinami morderczych treningów, ale jest właściwie zapewniana niejako w standardzie, o czym świadczą uśmiechnięte od ucha do ucha twarze zapaleńców, dla których pojęcie strachu… zwyczajnie nie istnieje.