Ta licząca 44 tys. km2 strefa wydm-olbrzymów na pustyni Ałaszan w północnych Chinach jest unikatem w świecie. Wysokość piaskowych gór przekracza często 350 m. Wiele z nich rozdzielają doliny kryjące jeziora zasilane własnymi źródłami.
Ta licząca 44 tys. km2 strefa wydm-olbrzymów na pustyni Ałaszan w północnych Chinach jest unikatem w świecie. Wysokość piaskowych gór przekracza często 350 m. Wiele z nich rozdzielają doliny kryjące jeziora zasilane własnymi źródłami.
Stąd ten zakątek Gobi zwany jest czasem Cudownymi Jeziorami. Tutejszym mieszkańcom wielbłądy zapewniają transport, a kozy dostarczają mięsa i wełny.
Baktriany mogą bez trudu przenosić dwustukilogramowe ładunki i całymi dniami wędrować bez wody.
Telefon pojawił się tu niespełna 30 lat temu, ale życie codzienne wciąż przypomina czasy Czyngis-chana (ok. 1155–1227). Dzieci spędzają rok szkolny w placówkach z internatami poza Badain Jaran. Do domu wracają na lato. Prymusi mogą kontynuować edukację ponad obowiązkowe dziewięć klas w szkołach poza Gobi. Młodzi ludzie, kiedy uda im się już wyrwać w daleki świat, nigdy tu nie wracają. Tymczasem chińscy naukowcy zastanawiają się, jak powstrzymać ciągle rozrastającą się pustynię. Według Instytutu Badań Pustyni degradacja ziemi kosztuje 6,7 mld dolarów rocznie. Każdego roku piasek pochłania blisko 2 555 km2 gruntów, których znaczna część służyła wcześniej uprawie i hodowli. To prawie o 60 proc. więcej niż w latach 50. XX w. Pustynnienie spowodowane jest głównie wzrostem zaludnienia: rozwojem rolnictwa, budową dróg i domów, większym zużyciem wody. Dla narodu liczącego ponad miliard obywateli może to mieć katastrofalne skutki.