Rotorua to niesamowite miasto leżące w środkowej części północnej wyspy Nowej Zelandii. Słynie przede wszystkim z dwóch rzeczy – po pierwsze, jest to jeden z największych na świecie geotermalnych obszarów, wokół którego stworzono liczne ośrodki przyrodo-lecznicze oraz SPA. Po drugie – ponad 1/3 jego mieszkańców to Maorysi, czyli rdzenna ludność Nowej Zelandii; tym samym Rotorua stało się swoistą stolicą maoryskiej kultury.
Rotorua to niesamowite miasto leżące w środkowej części północnej wyspy Nowej Zelandii. Słynie przede wszystkim z dwóch rzeczy – po pierwsze, jest to jeden z największych na świecie geotermalnych obszarów, wokół którego stworzono liczne ośrodki przyrodo-lecznicze oraz SPA. Po drugie – ponad 1/3 jego mieszkańców to Maorysi, czyli rdzenna ludność Nowej Zelandii; tym samym Rotorua stało się swoistą stolicą maoryskiej kultury.
Rotorua to jedna wielka kumulacja wulkanicznych zjawisk. Wokół jezior Rotoiti, Rotorua, Tarawera, Rotokakahi, Okareka i Rotomahana występują gejzery, kaldery, pulsujące błota wulkaniczne, gorące źródła i siarkowe fumarole. Prawdziwą perełką jest rezerwat Wai-O-Tapu (ok. 30 km na południe od Rotorua) z królem gejzerów, Lady Knox Geyser, według którego można nakręcać zegarek. Codziennie punktualnie o 10:15 rano wystrzeliwuje on strumień wody na wysokość 10 metrów (cały spektakl trwa ponad godzinę!). W Wai-O-Tapu warto także zobaczyć wulkaniczne jeziora o różnobarwnej, fosforyzującej wodzie, których nazwy mówią same za siebie: Artist’s Palette, Champagne Pool czy Devil’s Ink-Pots.
Ciepło przyciąga życie, nic więc dziwnego, że geotermalne źródła zwabiły Maorysów z plemienia Te Arawa, którzy najprawdopodobniej osiedlili się na tych terenach jeszcze w XIV w., przypływając na swoich wytrzymałych canoe z wysp Polinezji. Używali oni gorących źródeł do gotowania, kąpieli, a także do ogrzewania tradycyjnych, drewnianych chat zwanych whare (pamiętajmy, że Nowa Zelandia to kraj o typie klimatu umiarkowanego, gdzie średnie temperatury powietrza w lipcu i sierpniu wynoszą zaledwie od 7 do 11°C). Dziś Rotorua uważane jest za centrum maoryskiej kultury i mimo coraz większej komercjalizacji i nastawienia „na turystów” jest to jednak najlepsze miejsce, by m.in. zobaczyć legendarny, wojowniczy taniec haka, posłuchać tradycyjnych pieśni tubylców, popodziwiać wspaniałe, maoryskie rzeźby w drewnie czy misterną, jadeitową biżuterię, a także skosztować bardzo mięsnej kuchni Maorysów zwanej hāngi, w której do przyrządzania dań używa się mocno rozgrzanych kamieni.
Jeśli dysponujemy samochodem, warto wybrać się do słynnego wulkanu Tarawera, oddalonego o 50 km drogi od Rotorua. Przed rokiem 1886, kiedy to doszło do jego erupcji, Tarawera była destynacją numer 1 na liście wszystkich nowozelandzkich miejsc. Mnóstwo turystów przyjeżdżało tutaj, aby podziwiać niesamowite, biało-różowe, wapienne tarasy, które tworząc niecki wypełnione gorącą, bulgoczącą wodą, stanowiły jak gdyby naturalne jacuzzi. Razem ze słynnymi tarasami w Pamukkale w Turcji były to jedyne takie dwa miejsca na świecie. Niestety wybuch wulkanu Tarawera wszystko zniszczył – tarasy zostały przykryte lawą i popiołem, a obok wytworzyło się jezioro Rotomahana, które od prawie 130 minionych lat zwiększyło swą powierzchnię 20-krotnie. Nowo powstała dolina zyskała miano Waimangu i obecnie walczy o palmę pierwszeństwa z wyżej wspomnianą Wai-O-Tapu. Koniecznie warto tu zobaczyć wodospady Te Wairoa oraz Tarawera Falls, a także zwiedzić spaloną wioskę Te Wairoa, gdzie znajdują się pamiątki po pierwszych osadnikach i XIX-wiecznych turystach.
Wycieczki organizowane