Po polinezyjsku – Rapa Nui, jednak po hiszpańsku, angielsku czy holendersku: Isla de Pascua, Easter Island albo Paasch Eyland. Czy warto odwiedzić tę wyspę akurat w zbliżające się Święto Wielkanocne? Przeczytajcie!Ta położona na południowym Pacyfiku wyspa należy do Chile. Jej oryginalna nazwa, nadana przez rodzimych mieszkańców, oznacza dosłownie „Wielka Rapa”. Polinezyjczycy, którzy przypłynęli tu z Małej Rapy (obecnie należącej do archipelagu Polinezji Francuskiej), z racji podobieństwa Wyspy Wielkanocnej do ich ojczystej ziemi, ochrzcili ją właśnie „Rapa Nui”. 5 kwietnia 1722 r. przybił do jego brzegu pierwszy okręt białych ludzi – była to załoga Holendra, Jacoba Roggeveena. Odkrywca z Niderlandów nadał wyspie imię zgodnie z kalendarzem, albowiem tego dnia wypadała Niedziela Wielkanocna.
Jak wielkie musiało być zdumienie towarzyszy Roggeveena, gdy ujrzeli wielkie, kilkumetrowe posągi (największy, ochrzczony „Paro”, ma prawie 10 metrów wysokości i waży 82 tony!) wyciosane z tufu – wulkanicznej skały, która powszechnie występuje na wyspie. Moai (albo mo’ai), gdyż tak w języku Polinezyjczyków nazywają się statuy, zostały wykonane między 1250 a 1500 r. i jest ich na wyspie dokładnie 887.
Najlepszy czas na podróż na Wyspę Wielkanocną to właśnie ich wiosna (czyli po naszemu od października do grudnia) oraz jesień (czyli u nas od marca do maja). Opady prawie wtedy nie występują, zaś temperatury nie przekraczają 24ºC. Oceaniczna bryza orzeźwia i daje energię do zgłębiania tajemnic polinezyjskiej kultury. Trochę trudu może nam sprawić dolot – jedyne linie, która obsługują wyspę to chilijskie LAN.
Oficjalna strona: www.portalrapanui.cl
Booking.com