W dosłownym tłumaczeniu nazwa miejscowości oznacza po szwedzku „Narodową Granicę”. Jest to doskonały ośrodek narciarski, który znajduje się aż 200 km za kołem podbiegunowym – nie tylko na granicy wiecznych śniegów, ale także przy przejściu granicznym z Norwegią.
W dosłownym tłumaczeniu nazwa miejscowości oznacza po szwedzku „Narodową Granicę”. Jest to doskonały ośrodek narciarski, który znajduje się aż 200 km za kołem podbiegunowym – nie tylko na granicy wiecznych śniegów, ale także przy przejściu granicznym z Norwegią.
Wyściełane śniegiem góry i doliny, a wokół białe krajobrazy dalekiej północy. Tak wygląda Riksgränsen w Kirunie – najbardziej na północ wysuniętej gminie Laponii. A jakie konkretnie atrakcje narciarskie szykuje dla nas ten odległy, skandynawski przyczółek? Przede wszystkim są tu znakomite tereny do freeride’u, downhillu i heliskiingu (kiedy narciarz zostaje wyrzucony z helikoptera na nieubity śnieg), dzięki którym każdy fan dzikiej jazdy z dala od wyznaczonych szlaków poczuje się jak w raju. Wprawdzie Riksgränsen, ze swoimi 15 km nartostrad, 6 wyciągami i położeniem na wysokości 660 m n.p.m. nie sprawia tak oszałamiającego wrażenia jak alpejskie ośrodki narciarskie, jednak niebywałą zaletą tego miejsca jest długotrwała pokrywa śnieżna – w tym roku przewidywany koniec sezonu nastąpi dopiero z początkiem czerwca.
Nie-narciarzom proponujemy odpoczynek w SPA, na basenie, w fińskiej saunie, jazdę na skuterach śnieżnych (snowmobile tours), rakiety śnieżne albo wizytę w psiej wiosce, gdzie hoduje się syberyjskie husky. Jedyny w swoim rodzaju jest też lodowy hotel (icehotel) w Jukkasjärvi, do którego corocznej renowacji używa się lodowych bloków z kryształowo czystej rzeki Torne. Bilet (transport, wstęp i zwiedzanie wszystkich zakamarków hotelu) kosztuje 995 szwedzkich koron, czyli około 500 zł.
Więcej: http://www.riksgransen.se/